środa, 30 listopada 2011

Za dużo tlenu na końcu też cię zabije.

Jestem już tylko cieniem. Nie widzę nic przed sobą. Wszystko co się dzieje wokół sprawia, że dalsze życie staje się niemożliwe. Gdziekolwiek nie pójdę, droga prowadzi donikąd. Bywam ofiarą swoich wyborów i bywam ofiarą także waszych wyborów. Los wiedzie mnie przez meandry ironicznych zdarzeń. Dostaję wspaniałe wiadomości o życiowej szansie, by jednocześnie dowiedzieć się, że szanse te mogą mnie skończyć. Co wybrać, gdy masz do wyboru stryczek lub brak tlenu? Nie mogę czekać w nieskończoność, nie mogę nic nie wybrać. Bo nawet brak wyboru będzie wyborem. Czas ucieka szybciej niż widać to na zegarze. Czas domaga się przeraźliwie decyzji. Decyzji, której nie potrafię podjąć. Nie umiem wybrać pomiędzy śmiercią a śmiercią. Pętla się zaciska a kulminacja pojawi się tuż za chwilę, już mnie widzi, już uśmiecha się z coraz bliższego bliska. Idę wprost na czołówkę, zderzę się śmiertelnie z tym, co mogło popchnąć mnie na nową drogę życia.
Czy nie widzisz, że to niemożliwe, bym wybrała? Cokolwiek wybiorę - przegram.
Duszę się z każdą minutą coraz bardziej, krzycze po nocach z bólu.
Dlaczego? Chce tylko wiedzieć dlaczego, zanim cały ból ustąpi, zanim moje ciało przestanie oddychać.

...zabawne, walcząc o nowe życie, pozbawiłam się go.
Za dużo tlenu na końcu też cię zabije.

To jak z naszym systemem - idę do przychodni, oni mówią, że najbliższy termin jest za kilka miesięcy, i odsyłają mnie na najbliższy mi oddział ratunkowy. Tylko, że na oddziale ratunkowym nie chcą mnie przyjąć, bo nie widać oznak zagrożenia życia, i odsyłają mnie do poradni. I tak w kółko. Pięknie.

Słowa są nieskładne, nie pasują do siebie, nic już do siebie nie pasuje, bo ten świat rozpadł się na kawałki. Próbując je poskładać, tylko rozsypałam je bardziej. Ironia za ironią. UEFA daje mi 2 dni. Przez UEFA zginę. Wspaniale; żegnam zatem.

2 komentarze:

  1. staram sie zrozumieć acz nie potrafię
    teraz nic nie trzyma się kupy i wszystko jest bezsensu, jakiś durny okres w życiu w którym niby wszystko ma mieć sens... a po co... czasem sens jest niepotrzebny, wystarczy to ze jest uśmiech na twarzy i ta beztroska kiedy jest tak gorąco ze wskakuje się do fontanny w środku miasta i ucieka przed strażą miejską...
    tylko czasu by banalność stała się cudem jest coraz mniej...

    OdpowiedzUsuń
  2. sens, tak myślę, jest potrzebny, by nadać życiu bieg, by móc aktywnie żyć,a nie wegetować.
    stracony, może mieć skutki destruktywne.
    może, lecz nie musi. ;)

    Pozdrawiam,
    Darla.

    OdpowiedzUsuń