czwartek, 15 września 2011

Wypróbuj mnie.


(...) Puk. Puk.
- Proszę- odezwał się David.
 -Kładę wszystko na kanapie. Proszę się nie spieszyć. – powiedział sprzedawca; byłam pewna, że zanim wyszedł to omiótł ironicznym spojrzeniem czerwone zasłony przymierzalni, w których znajdował się mężczyzna z nagim torsem i kobieta, która zdecydowanie mogła teraz ukraść sąsiadom kota.
- A ty nic nie przymierzasz? – uśmiechnął się do mnie łobuzersko poznany przed chwilą chłopak, wyszedł z przymierzalni,  po czym wrócił ze spodniami i koszulą- hmmm…?
- aaaa tak- odpowiedziałam kompletnie oszołomiona- tak, spódnicę.- po czym nie wiedzieć czemu zaczęłam powoli  zdejmować spodnie.  Czułam jak przez moje ciało przepływają gorące ogniki. Zdecydowanie elektryzowałam się od czubeczka najmniejszego palca u stóp po same koniuszki włosów na głowie.
Nagle poczułam, że chce tego kota. Nie tylko chce go ukraść, ale przede wszystkim- chcę go mieć.
Tu i teraz.
David popatrzył na mnie. I szybko odwrócił wzrok. Jednak po chwili jego oczy znowu powędrowały ku memu ciału, zwłaszcza gdy stałam w samym topie i majtkach; odwrócił się do mnie i przejechał wzrokiem po moim ciele z góry do dołu, tak łapczywie, że pod wpływem tego spojrzenia kot, którego kradłam właśnie w myślach zaczął dotykać moich piersi.
Oderwałam się od kuszących oczu Davida i powoli schyliłam się po spódnice, która leżała na ziemi. Założyłam ją bardzo powoli, przesuwając palcami po nogach i pośladkach. Obejrzałam w lustrze własne oblicze z każdej strony. Bursztynowa spódnica leżała idealnie, była obcisła i sięgała tuż przed kolana. Mój tyłek wyglądał w niej niezwykle kusząco. Odwróciłam się do Davida i tym razem to ja spojrzałam mu głęboko w oczy.
- mmm…  a ty?- zapytałam cicho - Pokaż jak leżą na tobie te spodnie.
Coś dodawało mi odwagi. Być może spojrzenia jakie na mnie kierował sprawiły, że poczułam się pewna swego. Chciałam go uwieść. Moje ciało było gorące, naelektryzowane uwodzicielskimi ognikami. Nie poznawałam sama siebie. Jakbym patrzyła z góry na kogoś innego, kto wygląda tak samo, jak ja, tylko, że jego osobowość była o 180° inna niż moja. Fascynująca zmiana.
A David tego nie wiedział. I to była chyba ta siła, która mnie nakręcała.
Widać było,  że chłopak  lekko się zarumienił, ale zdjął swoje spodnie, po czym wolno wziął nowe i równie wolno je zakładał. Spojrzał na mnie łobuzersko, gdy naciągał spodnie na swoją kształtną dupę; nie zasunął ich ani nie zapiął. Ucieszyło mnie to. Podeszłam bliżej murka:
-Odwróć się, zobaczymy co kryjesz z tyłu- uśmiechnęłam się do niego a on grzecznie się odwrócił- no no… całkiem ciekawy widok.
- A ty? – podchwycił moje przekomarzania- Co masz mi do pokazania, bo czuje, że masz w sobie wiele tajemnic, których nie widać...
- …ale można je poczuć- powiedziałam cicho.
Zbliżył się do murka, patrząc mi głęboko w oczy.
Poczułam, że to ten moment, ze trzeba przestać, że już wystarczy, że enough! Odwróciłam od niego wzrok i podniosłam z ziemi przepierzenie, które strąciłam parę minut temu, zaczęłam montować ja na kijku. Musiało to wyglądać właśnie tak, jakie było- niezdarne i niezdecydowane, głupie, niezrozumiałe i cholernie krępujące.  Moja ‘naprawa’ oczywiście nie powiodła się. Niewiele myśląc usiadłam okrakiem na murku, kiedy David szepnął mi do ucha:
-Nie naprawisz tego, wiec po co próbować?
- To może pomóż mi się tym zająć, razem to zrobimy.- wydusiłam z siebie siląc się na ironię.
I nagłym szybkim ruchem usiadł tuż za mną, przyciągając mnie jednocześnie do swojego ciała.
-Nie dasz rady zrobić tego tu i teraz. – wyszeptał mi do ucha.
Poczułam, jak krew napływa mi do wszystkich koniuszków ciała. Był taki seksowny! A seksowność jego sprawiła, że znowu kot sąsiadów był potajemnie wykradany z sypialni. Cholera, kradnę tego kota. Znajome ogniki powróciły.
- Wypróbuj mnie a się przekonasz- szepnęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz