puste twarze bez żadnej tożsamości
dziki kwiat róży z ogrodu namiętności.
pośrodku cichego westchnienia miłości
uwiędła nieznana kiść z krainy radości.
ile by dać, by przyjemnym się stało,
to co spisane, na marne się gotowało.
czarnawe od pleśni suche ręce kata
nie zobaczą już nigdy, żadnego dźwięku, żadnego nie poruszą brata.
jak dzikie konie spuszczone ze smyczy
poruszy go szelest uwiędłych na podłodze liści
nie będzie już żadnych malinowych ust westchnienia
ona umarła, w koronkowym śnie z listem na do widzenia.
DarlaDashwood, 23.04.2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz