czwartek, 3 lutego 2011

Beautiful Life.

Neon Trees, kawałek Animal. Słucham, bo leci z Winampa, nie? Słucham i łykam każde słowo, bo z jakiegoś bliżej i zupełnie nieokreślonego powodu ta właśnie piosenka mnie tak dzisiaj napawa optymizmem, sprawia, że nogi same podrygują w takt melodii a buzia zaczyna sama śmiać się ze skrawków życia.
W ogóle, odwracam się twarzą do okna a tam widzę odbijające się słońce na kazimierskiej kamienicy, która znajduje się dokładnie na przeciwko mojej. Widzę to światło i te załamania jego, wywołujące ten uczciwy cień gdzieś pod dachem, widzę tę radość, która wlewa mi się z tymi promieniami i z tą piosenką do mieszkania. Nieważne, że jest zimno, że w chuj mam 12 stopni, że grzejnik popsuty, nieważne, że zjadłam za dużo i teraz zaraz pójdę zwymiotować, nieważne w końcu i to, że tak naprawdę mam na to wszystko wyjebane.
Liczy się dokładnie melodyczność tej piosenki ta słoneczność Słońca, a właściwie tych promieni słonecznych, które wlewają się tutaj garściami.
...i jak to ten tekst w piosence leci..? Chcę więcej. Na co czekam? Chce więcej, więc na co czekam?
I czuję, czuję, jak to wszystko mnie napełnia, czuję jak jest dobrze, chociaż realnie rzecz biorąc nie jest, bo jestem w wielkiej nuklearnej dupie, ale nie znać tego; czuć jedynie ten uśmiech i tą radość ze wszystkiego.
A i jeszcze, bym zapomniała, my apology!
 Optymistyczne było także spotkanie tej osoby, zupełnie przypadkowo, totalny irracjonalizm! Widziałam go kilka  razy gdzieś tam z oddali rozsianego po całym mieście a we wtorek dzieliliśmy jeden tramwaj powrotny do domu, dzieliliśmy także tę samą ulicę i ścieżkę, którą gdzieś podążaliśmy. A dzisiaj tak z niczego uśmiechnął się do mnie w sklepie, dzięki czemu kupiłam nie to, co chciałam, w ogóle nie biorąc tego, po co przyszłam. Taki miły akcent, a co. Wolno mi przecież.
Przepraszam, rozpraszają mnie te słoneczne promienie. O rety... będzie dobrze, a nawet jeśli nie, to i tak lepiej niż było.
Skąd to wiem? Nie wiem. W tym sendo. Nie wiem. Po raz pierwszy w życiu nie wiem i mam to gdzieś!

 

'Wszystko co zdarza się raz, może się już nie przydarzyć nigdy więcej, 
ale to, co zdarza się dwa razy, zdarzy się na pewno po raz trzeci.'

* a Winamp zmienił mi tymczasem piosenkę. Leci All Time Low z kawałkiem Weightless. Kolejny kawałek mega optymistyczny, chociaż to przykład komercyjnego popu udający rock, ale nieważne. To też jest nieważne. W istocie co się liczy to my, i to, co razem stworzymy.   
Tak. To może być ten rok.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz