wtorek, 25 stycznia 2011

Imagine it, feel it, taste it, touch it, l-i-v-e it

Wyobraź sobie, że nie ma życia. Tak po prostu. Stój, siedź, mów, bądź cicho, cokolwiek, tylko po prostu przestań żyć. Wyobraź to sobie. Nie ma nic, w tej chwili, w której siedzisz, stoisz, mówisz, milczysz- w tej chwili nie ma nic. Poczuj jak nicość wlewa ci się prędko i niepozornie do płuc, których też już nie ma. Spójrz na swoje dłonie, które jeszcze przed chwilą zaróżowione były wdzięcznością egzystencjalnej krwi w żyłach. Ani dłoni twych, ani krwi twojej już nie ma.
Wyobraź sobie brak materii a co za tym idzie brak i duszy. Postaraj się poczuć, jak zdejmuje się z ciebie ubranie i nim dotknie podłogi wymyka się rzeczywistości, upadając w przestworza niebytu. Dotknij przez chwilę niewidzialną taflę języka, który też zaniknął. Czujesz? Jak to jest, kiedy jeszcze na wpół widoczne usta nie mogą wypowiedzieć ani  j e d n e g o  s ł o w a...? Jak to jest kiedy zanik mięśni twarzy nie jest w stanie poruszyć ani jednej szarej komórki mózgowej galarety? Spokojnie, za chwilę się w to wgłębisz.
Wywąchaj to,  jak w końcu znika jestestwo ramienia, które przed sekundą, dosłownie przed sekundą zbierało pyłek z ust, które zasznurowane nicością nie wypowiedziały słowa. Spójrz w miejsce, gdzie stała chwilę temu noga w bucie ze skóry. Ani skóry na bucie już nie ma, ani jego buciej struktury.
Zniknęła forma, opadła w niebytność; nie żyje idea, nie istnieje powoli kończąca żywot konwencja.
Puufff! Wybuchły w nieistnienie wszelakie emocje, które dusisz w środku; puuf! nie ma strachu; piiff! nie ma żądzy; baaam! w popiół obróciła się niepewność, pfff... i żywot zakończyła radość; łupnęła o ziemię nierozgarnięta miłość; przez odpływające w pustkę okno przeleciała jeszcze żywo nienawiść.
Wyobraź to sobie, że w końcu znika i czas.... Czas... Czym jest czas? Siatką, na której definiowaliśmy siebie, klamrą, w którą wpinamy działanie, a może w istocie czas jest tylko niebytem, który  n i e  i s t n i e j e?
Poczuj brak czasu, zanurz się w bezkształtnej masie jednej tylko chwili...
Jest teraźniejszość tylko, ale ona też znika.
O...!
I już jej nie ma.
Czujesz już, jak ciało twoje zniknęło gdzieś w nicości? Nie ma cię. Nie żyjesz, nie istniejesz, jestestwo twoje jak i egzystencja twoja- nie ma nic.

Niebyt.


Niebyt..



Niebyt...

...zaraz zaraz! hej człowieku! W i d z ę  t o ! Odczuwasz nadal, odczuwasz nadal ból istnienia! Coś poszło nie tak, coś się w niebyt nie przekształciło. Tylko co?

.Myśli. .Myśl.. .m y ś l. /myyyśl. [[mYŚl]
.
..
...
.........
...................................
.......................................................................
......................... ................ .................................. .............
...... ........... ............... .......... ...................                 .....................




Eureka!
[Jaźń] nie odeszła!

Już natychmiast, które teraźniejszo nie istnieje, jako, że forma twoja, materie twoje i dusza twoja, substancje twoje, odeszły, wyzbądź się człowieku, wyzbądź się i jaźni. Pozwól jej, tu w tej pustce czasu, odpłynąć swobodnie, stłamsz ją, zwiń ją, przebij ją sztyletem z nieistniejącej materii. Znikaj potworo, znikaj siło nieczysta!
shhh....

Nie ma nic.

jaźń też zniknęła.


.










.























.












.
'Największym błędem jaki możesz popełnić, to myślenie, że żyjesz, 
gdy w rzeczywistości śpisz w poczekalni życia'

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz