środa, 17 listopada 2010

Polskie koryto polityczne, czyli o świniach, które jedzą, podczas gdy im z koryta wycieka…

                   

                      W Rzeczypospolitej Polskiej występuje system rozbicia wielopartyjnego, bez partii dominującej. Oczywiście tylko w teorii.  System taki z założenia ma dość dobrze odzwierciedlać polityczne i wyborcze preferencje Polaków. Każdy z nas może znaleźć partię, z której programem się utożsamia. Tyle tylko, że od dłuższego czasu Polską Scenę Polityczną zdominowała zimna wojna dwóch partii-świń, wywodzących się, jakby nie było, z tego samego, konserwatywnego środowiska, a czerpiących najwięcej z koryta budżetowego. Ogromne zaplecze finansowe jakim dysponują PO i PIS jednych razi w oczy, ale z kolei poparcie dla tych partii zachęca innych do zakładania własnych, odmiennych.      
         Jednakże, zasady finansowania partii politycznych prawie uniemożliwiają sformowanie nowych, silnych formacji. Od momentu powstania na trupie AWS Platformy Obywatelskiej i Prawa i Sprawiedliwości nie narodziło się w Polsce ugrupowanie realnie liczące się w walce o władzę. Utworzenie SDPL zakończyło się klapą, szerszego poparcia nie udało się zdobyć także Prawicy Rzeczypospolitej Marka Jurka, podobnie jak Polska Plus Ludwika Dorna. To jednak może się zmienić. Doszliśmy bowiem do takiego etapu, gdzie każde z trzech największych sejmowych stronnictw ma szanse się w niedalekiej przyszłości rozpaść.
 
Po pierwsze PO:
Partia, która u władzy jest już od kilku lat. I od kilku lat w zasadzie dużo mówi, mało robi. Wplątana w afery, które umiejętnie są uciszane a obecnie trapiąca się ofensywą legislacyjną, która  jest dokładnie taka, jakby jej nie było. Do tego nie wywiązuje się z obietnic wyborczych.  A tymczasem zadłużenie Polski wciąż wzrasta.  Gospodarka mimo, iż na papierze w stanie dobrym, zaczyna się z lekka sypać a rządzący z Platformy nie mają żadnego pomysłu na to, jak ją podźwignąć do góry. Może nie licząc podnoszenia podatków… Czy wyborcy ich za to rozliczą? Nie. Zapewne nie, gdyż obecna pozycja PO jest dosyć specyficzna. Na PO głosują w większości ludzie nie dlatego, że ich popierają, lecz dlatego, że  SA przeciwni PISowi. I ot, co..cała filozofia! Pozycje PO na chwilę osłabiła ucieczka Palikota, bodajże najbardziej rozpoznawalnej twarzy tej partii; może ona stać się małym gwoździkiem do trumienki PO. Może, ale nie musi. Pewne jest to, że gwoździk został wbity a część elektoratu skusi się, by wbić go nieco głębiej.
 
Po drugie SLD:
Sojusz Lewicy Demokratycznej, czyli partia, która udaje lewicę. Prawdziwa Lewica to nie jest SLD. SLD podpisało Konkordat, więc jaka to lewica? Ktoś  w ogóle pamięta Millera, Jakubowską,  Rywina? Prawdziwa Lewica to Polska Partia Socjalistyczna, która wyleciała z SLD za to, że nie zgadzała się na Konkordat i Komisję Majątkową. SLD jest Lewicą tylko z nazwy. To tak naprawdę cichy Koalicjant PO i POpieracz antyspołecznych ustaw prawicowych rządów. Obecne SLD powstało na bazie gospodarczych i politycznych lewicowych postulatów a teraz? Teraz próbują wkupić się w wyborców poglądami prawie-lewicowymi i całkiem liberalnymi. Tyle tylko, że zupełnie zapomnieli o gospodarce…
Lewica już była u władzy kilkakrotnie, prezydent Kwaśniewski, premierzy Cimoszewicz, Oleksy, Miller. Czy chcemy powtórki tamtych rządów? Myślę, że na razie nie, jakkolwiek dobrze kojarzyłaby się nam twarz Kwaśniewskiego. Lewica na razie jest słaba, bez zaplecza intelektualnego. Poza tym mocno poobijana, rozproszona,  w większości podszywająca się pod to, czym w istocie być powinna.
 
Po trzecie PIS:
W PiS wydarzyły się ostatnio rzeczy, które jeszcze przed paroma miesiącami wydawały się nie do pomyślenia. Po pierwsze - zaczęto mówić o koalicji z SLD, po drugie - pojawiły się głosy na temat odwołania Jarosława Kaczyńskiego. Teoretycznie pomysł koalicji odwołano, za to temat zastąpienia Kaczyńskiego doprowadził, m.in. do usunięcia kilku członków tejże partii. Przy okazji tragedia smoleńska doprowadziła prezesa na skraj formy, w jakiej dotychczas był zamknięty. Z quasi-charyzmatycznego wodza swego ugrupowania stał się quasi-schizofrenikiem, szaleńcem ciskającym na lewo i prawo, chociaż głównie na prawo, coraz to nowymi oskarżeniami. Zaobserwować można jak Jarosław Kaczyński swoim stylem uprawiania polityki prowadzi PIS ku zagładzie. Jawi się nam jako człowiek sfrustrowany , ziejący nienawiścią i chęcią zemsty na wszystkich, kto nie myśli tak jak on. Ludzie wyczuwają to i mają tego serdecznie dosyć. PIS, jako partia kontrolująca poczynania rządu jest bardzo potrzebna. Niestety pod tym przywództwem PIS to po prostu nieporozumienie.
 
                   Jednakże na Polskiej Scenie Politycznej daje się zauważyć także pewne pozytywne aspekty. Janusz Palikot po odejściu z PO postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i założył swoją partię. Także wyrzucone z PIS Kluzik-Rostowska i Jakubiak nieśmiało mówią, że chcą zrobić to samo. Z kolei poseł PISu Paweł Poncyliusz, będący na granicy wyrzucenia z partii mówi nawet, że powstanie nowej partii wydaje się nieuchronne. – ‘Jeżeli my dzisiaj pewnych rzeczy nie zrobimy, to nasze dzieci za parę lat powiedzą: gdzie byliście, jak myśmy dorastali? Czy łatwiej nam się studiuje, zdobywa dobrą pracę itp.? ‘- tłumaczy swoje stanowisko.
                        Czy zatem możemy mówić o przełomie w tym naszym polskim korytku politycznym? Myślę, że mały krok ku temu został postawiony. Jednakże rację bytu i poparcie ma szansę zdobyć nowa partia, która będzie zupełnie inna niż obecne. Nowa partia, obojętnie przez kogo zakładana powinna mieć konkretny, zrozumiały i nastawiony na gospodarkę program. Ponadto, głównym założeniem nowej partii powinno być dążenie do zniesienia lub wyraźnego ograniczenia finansowania partii z budżetu a dopóty dopóki nie jest możliwe to uczynić, dla obecnych partii-świń trzymających się koryta, jest to idealna sytuacja; do ich koryta żadna nowa świnia się nie zbliży…
              Pomyślcie, gdyby do Parlamentu w przyszłym roku weszła chociaż jedna taka partia z poparciem 5% to, oczywiście może Konstytucji i ordynacji wyborczych od razu nie da rady zmienić, ale miałaby szanse zmienić układ sił w korycie.
                                          …bo musi w końcu nadejść czas na merytoryczną politykę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz