(...idąc z busolą, wiatrów różę wetknięto w zbyt młodą dłoń)
Szedł przez życie beztrosko, krakowski młodzieniec.
Od zmierzchu do świtu, w karmazynowym przypływie
kochał ją przez całą Długą ulicę,
kochając się z nią do Alei i kończąc uczucie.
Powrócił znowu, na rynek kleparski,
by kupić sobie trochę swojskiego, ekologicznego szczęścia.
Stał pod McDonaldem, kurczowo trzymając,
instytucję przyjaźni, co ją zwą świecką władzą.
Postanowił znaleźć sobie cel, używając busoli.
Niech go poprowadzi, w lekko mentolowym
powiewie żyznej szczerości
na tle Wisły, która każde już kłamstwo sprawdziła.
Darla Dashwood, 24.05.2013
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz